Wywiad do Gazety Wyborczej z Beatą Bodziechowską, Trycholog i kosmetolog z Instytutu Trychologii i Urody EsteticDerm w Krakowie
Ada Chojnowska: Moje włosy są wszędzie – na łóżku, w wannie, na podłodze… mam powody do obaw?
Beata Bodziechowska: Przyjmuje się, że każdemu z nas wypada około 100-150 włosów dziennie, więc znajdowanie ich na poduszce czy w wannie jest całkowicie normalne. Naszą czujność powinien wzbudzić moment kiedy zaczyna ich wypadać znacznie więcej niż wcześniej. Nie musi to jednak wcale oznaczać, że dzieje się coś niepokojącego. Pierwszym pytaniem, które zawsze zadajemy, jest – kiedy zauważyliśmy problem. Możliwe na przykład, że mamy do czynienia z zupełnie niegroźnym okresowym wypadaniem włosów, do którego często dochodzi jesienią lub wiosną. Jeśli jednak problem utrzymuje się od kilku miesięcy, wciąż trwa i mamy do czynienia z rzeczywiście nasilonym wypadaniem włosów, powinniśmy się zwrócić do specjalisty, najlepiej trychologa lub dermatologa.
Trafiłam gdzieś na informację, że jest około 500 przyczyn nadmiernego wypadania włosów…
– Rzeczywiście, tych przyczyn może być naprawdę wiele. Zwykle sugerujemy rozpocząć diagnostykę od badań krwi, szczególnie jeśli nie były wykonywane od dłuższego czasu. Chodzi o morfologię, TSH (hormon tarczycy) i ewentualnie, jeśli widzimy wskazania podczas wywiadu, zbadanie poziomu mikroelementów. W grę mogą bowiem wchodzić zwykłe niedobory, na przykład witaminy D3. W takim wypadku wystarczy odpowiednia suplementacja i uzupełnienie braków.
Przyczyny wypadania włosów mogą też leżeć w gospodarce hormonalnej organizmu, czasem więc prosimy o sprawdzenie poziomu hormonów, takich jak estrogeny, androgeny czy prolaktyna. Z podwyższoną zawartością tej ostatniej mamy do czynienia np. w okresie laktacji, stąd wypadanie włosów występujące u karmiących mam. Jeżeli karmienie trwa do około roku, po jakimś czasie wszystko powinno wrócić do normy. Oczywiście podwyższoną prolaktynę mogą mieć także osoby, które nie rodziły. Wtedy w grę wchodzi odpowiednie leczenie u ginekologa lub endokrynologa.
Podobno z problemem wypadających włosów mają też problem kobiety w okresie menopauzy. To prawda?
– W okresie menopauzy diametralnie zmienia się nam gospodarka hormonalna. Zmniejsza się ilość estrogenów, czyli hormonów żeńskich, jednocześnie może wzrosnąć ilość androgenów, a więc hormonów męskich. A te mają na nasze włosy bardzo negatywny wpływ. Co więcej, w okresie menopauzy problemy z wypadaniem włosów mogą występować nawet jeśli ilość androgenów się nie zwiększyła. Wystarczy samo zmniejszenie poziomu estrogenów, by androgeny miały na nasze mieszki włosowe większy wpływ niż dotychczas. Poza wypadaniem włosów możemy zauważyć też takie objawy jak na przykład pojawienie się nowych włosów w miejscach niepożądanych, takich jak twarz czy klatka piersiowa.
Czyli wnioskując z tego co pani mówi, to prawda, że mężczyźni mają większy problem z łysieniem niż kobiety.
– Jeśli chodzi o łysienie typu męskiego, to zdecydowanie tak. Różnica jest też w sposobie łysienia – u kobiet częściej jest ono rozlane na całą skórę głowy, u mężczyzn z kolei częściej zaczyna się od zakoli i czubka głowy, natomiast włosy z tyłu głowy pozostają. Trzeba jednak odróżnić łysienie od wypadania włosów. Z tym drugim problemem boryka naprawdę wiele kobiet. Ale tak jak mówiłyśmy, może ono być spowodowane wieloma różnymi czynnikami, które nieleczone, mogą doprowadzić do łysienia, ale nie muszą. Wyeliminowanie tych czynników może zahamować wypadanie włosów. Mogą to być wspomniane już zmiany hormalne, niedobory, do tego problemy z tarczycą, czy nawet pasożyty w organizmie. Takim pasożytem jest na przykład nużeniec, który najczęściej umiejscawia się w mieszkach włosowych i gruczołach łojowych.
Jak się można takiego nużeńca nabawić?
– Tak naprawdę nie jest to zbyt trudne. Nużeniec to rodzaj roztocza żyjącego w kurzu. Najczęściej występuje u osób z tłustą skórą, bo do takiej skóry najłatwiej mu się przyczepić. A następnie łatwo mu już przeniknąć do gruczołu łojowego lub mieszka włosowego, gdzie żywi się łojem. Można go również nabyć od innej zarażonej osoby, na przykład podczas wizyty u fryzjera.
Łój, a dokładniej jego nadmierne wydzielanie, też może być przyczyną wypadania włosów. Takie problemy mogą wynikać np. z nieprawidłowości w gospodarce hormonalnej lub po prostu genetyki.
Czyli jeśli moje włosy się szybko przetłuszczają mam większe szanse na wypadanie włosów?
– Może tak być. Łój ogranicza dopływ tlenu do mieszków włosowych, co sprzyja wypadaniu włosów.
Jeśli to kwestia genetyki, to jak mam sobie z tym poradzić?
– Jeśli ten problem występuje u nas od zawsze, to nie jest to łatwa sprawa. Można na to oczywiście wpływać i problem nieco zmniejszyć, jednak terapia jest długotrwała i raczej nie przyniesie spektakularnych efektów. Polecane jest np. stosowanie na skórę głowy peelingów. Oczywiście nie gruboziarnistych, chodzi o preparaty, które nie będą nam nadmiernie skóry podrażniać, a więc przede wszystkim preparaty ziołowe. Zostawia się je na jakiś czas na skórze, gdzie powodują rozpuszczanie masy przytykającej mieszki włosowe, jednocześnie je dotleniając oraz delikatnie odświeżając i oczyszczając skórę głowy. Nadmierne wydzielanie łoju może być również efektem odwodnienia skóry. Wtedy sposób działania będzie nieco inny, a naszym głównym zadaniem będzie odpowiednie nawodnienie.
Widzę u pani w gabinecie specjalistyczny sprzęt, jakąś kamerkę do oglądania włosów… Co można przez nią zobaczyć?
– Mikrokamera trychologiczna jest nam w stanie pokazać 60-, 200- lub nawet 1000-krotne zbliżenie na skórę głowy i włosy. Widzimy wtedy dokładnie jaki jest stan skóry, włosów przy mieszkach włosowych, czy mamy do czynienia z miniaturyzacją mieszka włosowego czy nie. Widzimy też czy skóra jest zbyt tłusta, czy może zbyt sucha, jakie są ujścia mieszków włosowych, czy są poprzytykane łojem lub masą keratynową… jesteśmy w stanie zobaczyć naprawdę sporo i na podstawie tego obrazu pokierować pacjenta dalej.
Na razie mówimy o nadmiernym wypadaniu włosów. Co z łysieniem? Czy na przykład problemy hormonalne mogą sprawić, że zaczniemy po prostu łysieć?
– Niestety tak. Najczęściej będzie to spowodowane nadmiarem androgenów, wtedy mamy do czynienia z łysieniem androgenowym, tak zwanym męskim. Walczyć z tym można przy pomocy przepisanych przez odpowiedniego lekarza leków, co w przypadku mężczyzn może niestety wiązać się z pewnymi skutkami ubocznymi. Łysienie powinno ustąpić po uregulowaniu gospodarki hormonalnej. Jeśli jednak w dalszym ciągu mamy do czynienia z nadmierną utratą włosów, najczęściej w grę wchodzą uwarunkowania genetyczne. W takim przypadku zahamować lub opóźnić proces łysienia można jedynie przy pomocy zabiegów stymulujących mieszki włosowe. Najczęściej wtedy stosuje się osocze bogatopłytkowe, które sprawdza się najlepiej właśnie w łysieniu androgenowym.
Osocze, czyli coś z naszej krwi?
– Dokładnie tak. Polega to na tym, że pobieramy krew od pacjenta, odwirowujemy ją, a następnie, już w postaci czystego osocza, podajemy pod skórę głowy serią wstrzyknięć. Osocze ma w sobie naturalne czynniki wzrostu i hamuje działanie enzymu 5-alfa-reduktazy. To enzym przekształcający testosteron w dihydrotestosteron, który jest szkodliwy dla mieszków włosowych. Co ważne, zabieg jest stosunkowo naturalny, a więc nie niesie za sobą zagrożeń w postaci np. reakcji alergicznych.
Nie ma żadnych przeciwwskazań?
– Przeciwwskazaniem mogą być niektóre choroby autoimmunologiczne i choroby krwi. Dlatego trzeba mocno uważać między innymi przy łysieniu plackowatym, które jest właśnie chorobą autoimmunologiczną. Poza tym jest to jednak zabieg bezpieczny i dobrze tolerowany.
Co w takim razie możemy zrobić przy łysieniu plackowatym?
– Przy łysieniu plackowatym mieszki włosowe mogą być uszkodzone tylko częściowo, nie całkowicie. Niekiedy więc sytuacja nie wymaga żadnego leczenia i włosy po jakimś czasie samodzielnie odrastają. Często zmiany chorobowe występują np. przy nasilonym stresie, czy w wyniku zakażenia jakimś pasożytem. Wtedy po pozbyciu się przyczyny łysienie może całkowicie ustąpić. Jeśli jednak tak się nie stanie, pacjentem powinien zająć się dermatolog, który może przepisać odpowiednie środki do wcierania czy zażywania.
Można zacząć łysieć w każdym wieku?
– Tak, łysienie może wystąpić w każdym wieku, nawet u dzieci. Nie ma reguły. Zdarzają się u nas dzieci z problemem łysienia plackowatego, ale przyczyny bywają różne. U dzieci może też występować trichotillomania, czyli łysienie spowodowane wyrywaniem sobie włosów. Choroba może wystąpić w każdym wieku, najczęściej jednak obserwowana jest właśnie u dzieci. Zwykle wyrywanie włosów jest zupełnie nieświadome, występuje w trakcie nauki czy w sytuacjach stresowych. Dzieci często te włosy zjadają i później formuje się w ich żołądkach kłębek.
Jakie są czynniki sprzyjające łysieniu? Poza genetyką oczywiście, chodzi raczej o nasze zachowania.
– Łysieniu sprzyjać mogą na przykład ćwiczenia na siłowni, które podnoszą poziom testosteronu przekształcającego się przez enzym 5-alfa-reduktazy w dihydrotestosteron działający negatywnie na nasze mieszki włosowe. Chodzi oczywiście o ćwiczenia mocno siłowe. Jednocześnie przy wysiłku mocniej też pracują nasze gruczoły łojowe, które jak już mówiłam, osłabiają i zatykają nasze mieszki włosowe. Czasem negatywny wpływ mogą mieć nakrycia głowy. Zdarzają się przypadki osób, u których łysienie spowodowane jest codzienną, 8-godzinną pracą w kasku. To może być zarówno przyczyna łysienia, jak i czynnik łysienie nasilający.
Stres? To czynnik sprzyjający rozwojowi wielu chorób…
– Jak najbardziej. Stres zdecydowanie nasila i sprzyja procesowi łysienia, może być nawet główną przyczyną wypadania włosów.
Czyli powinniśmy unikać stresu i ograniczać ćwiczenia siłowe. Możemy sobie jeszcze jakoś na własną rękę pomóc? Zażywać suplementy diety, używać specjalistycznych szamponów?
– Oczywiście suplementy diety można stosować, na przykład takie z biotyną czy witaminami. Na pewno nam nie zaszkodzą, a niekiedy mogą wspomóc. Przede wszystkim warto jednak zwrócić uwagę na kilka drobnych rzeczy, które wiele osób może uważać za banalne, ale mogą na wypadanie włosów wpływać. Na przykład sposób mycia włosów. Prawidłowa pozycja mycia to pozycja pionowa, z głową odchyloną do tyłu.
Jak u fryzjera?
– Dokładnie. Powinniśmy myć włosy zgodnie z kierunkiem ich wzrostu, dzięki czemu nie obciążamy mieszków włosowych. Czyli innymi słowy nie pochylamy się do przodu nad wanną. Nie owijamy też włosów w ręcznik, to również będzie obciążać mieszki włosowe. Z kolei jeśli chodzi o czesanie, najlepiej jeśli nasze włosy będą mokre i będziemy to robić od dołu ku górze. Po prostu – unikamy mechanicznych uszkodzeń, które mogą nam osłabiać włosy. Uszkodzić je mogą też mocne upięcia, które niekiedy prowadzą do łysienia. Najczęściej widać to przy skroniach. Wiele osób jednak zupełnie nie zdaje sobie z tego sprawy.
Mama od dzieciństwa kładła mi do głowy, żebym nie chodziła spać z gumką na włosach. Słusznie?
– Zdecydowanie, powinniśmy dawać włosom jak najwięcej odpoczynku.
Co z suszeniem włosów?
– Suszenie też może być szkodliwe. Po prostu wysusza nam skórę. Pamiętajmy, że zdrowa skóra głowy to zdrowe włosy. Jeśli występują na niej problemy, mogą nam wypadać włosy. Dlatego zawsze zaczynamy od zwalczenia problemów skórnych, dopiero później możemy działać stymulująco na porost włosów.
Poleciłaby pani jakieś preparaty?
– Najczęściej polecamy preparaty ziołowe, np. na bazie palmy sabałowej. To naturalny bloker enzymu 5-alfa-reduktazy, co jest bardzo pomocne przy łysieniu typu męskiego. Palma sabałowa będzie też pobudzać mikrokrążenie skóry głowy, co również działa korzystnie w walce z wypadaniem włosów. Wiadomo jednak, że wszelkiego rodzaju wcierki będą działać tylko powierzchownie. Przy poważniejszych problemach mogą nie wystarczyć. Wtedy warto wykonać mocniejsze zabiegi polegające na przykład na śródskórnych nakłuciach i podaniu preparatu stymulującego wzrost, osocza, lub nawet dwutlenku węgla.
Dwutlenku węgla?
– Zgadza się, nazywa się to karboksyterapią. Podany śródskórnie dwutlenek węgla pobudza mieszki włosowe do pracy, odżywia je i dotlenia. Co ważne, to również substancja naturalnie występująca w naszych organizmach, dlatego podobnie jak w przypadku osocza, jest to zabieg dość bezpieczny. I o dziwo, praktycznie bezbolesny, przynajmniej na głowie. Efekty potrafią być naprawdę niezłe, choć oczywiście zabiegi trzeba robić regularnie i żaden sposób nie da nam stuprocentowej gwarancji skuteczności. Zawsze uprzedzamy klientów, że może się zdarzyć, że efekty kuracji będą znikome.
Do tego do dość kosztowna sprawa…
– Niestety. Pojedynczy zabieg z użyciem osocza to koszt mniej więcej 700 zł. A jeden z pewnością nie wystarczy. Przy osoczu konieczne są przynajmniej cztery zabiegi. Jednak u mężczyzn z łysieniem androgenowym obserwujemy bardzo dobre rezultaty. Zdecydowanie tańsza jest karboksyterapia, jeden zabieg kosztuje pomiędzy 100 a 200 zł, ale trzeba ich wykonać więcej. Niestety, czasem tego rodzaju zabiegi są konieczne. Bo o ile domowe sposoby na pewno nam nie zaszkodzą, jeśli mamy poważniejszy problem, raczej nie wystarczą.
Przejdź do Instytutu Trychologii
Przeczytaj o badaniu mikrokamerą tutaj.
Comments are closed.